Zobacz też: 

Pamiętam swoje początki z parkour, kiedy myślałem, że aby trenować parkour trzeba mieć drogie buty, odpowiednie spodnie, no i przede wszystkim epickie spoty do trenowania. I tymi ostatnimi zajmiemy się dzisiaj, bo odpowiemy sobie na tytułowe pytanie, gdzie trenować parkour?

Zacznijmy od tego, że wszystko zależy od miliona czynników i nie każdy we wszystkim się odnajdzie, więc potraktujcie ten artykuł raczej jako sugestię aniżeli złożony plan treningowy.

  1. Nie szukaj daleko, znajdź zwykły murek

Kiedy wchodzimy w świat parkour, naszą miejscówką podstawową powinien być jakiś dobry, nie za wysoki murek, a jeżeli jest to murek wyrastający z miękkiej ziemi, na przykład po jakimś starym budynku, to jesteśmy w treningowym niebie. To na takich murkach nauczymy się podstawowych vaultów. Po podstawach można przejść na jakieś ścianki, szukajcie starych garaży, często mają odpowiednia wysokość, aby ćwiczyć na nich wbitki, a do tego najlepsze są ścianki pochyłe, przez co macie możliwość mierzenia progresu na jednej miejscówce.

 

 

2. Dwa krawężniki? Czemu nie!

Podstawy wskakiwania na przeszkody opanowaliśmy, murek i garaże za blokiem przestają nam wystarczać. W takim razie warto ćwiczyć precyzję, obierając do tego celu zwykły krawężnik czy schody. Tutaj przy okazji można polecić trening 100 precków Michała Pajurka.

 

 

 

 

3. Znajdź swoje miejsce

Popularne miejsca treningów to nawet trzepaki, wspomniane wcześniej stare garaże lub skateparki. Dla wielu miejscem do treningu jest dobrze wyposażona sala gimnastyczna, miejskie parkour parki, lecz to miejsca, które trudno jeszcze znaleźć w każdym mieście. Jednakże bardzo często znajdziesz tam ludzi trenujących. A to głównie od Ciebie zależy, gdzie będziesz się czuł dobrze – czy wśród ludzi, czy trenując samotnie na uboczu.
Czego nie wiedzą początkujący to fakt, że wielu ludzi trenuje w domu! I nie mówię tutaj o treningach siłowych, tylko o faktycznych treningach parkour. Sofa, nieco miejsca w pokoju i już możemy trenować vaulty, a jeżeli sufit jest w miarę wysoko to i salta. Ciekawym aspektem jest również trening na łonie natury. Kilka szczęśliwie ustawionych drzew czy piaskowy stok i mamy idealne miejsce na trening chociażby salt.
Podczas gdy nasze umiejętności rosną, rośnie nasz apetyt na coś epickiego. Kiedy idziecie na miasto, rozglądajcie się za miejscówkami, które warto “oblatać”. Po pewnym czasie zauważycie, że tych miejscówek jest coraz więcej, mimo, że okolica nie była zmieniana. Wykształci wam się swego rodzaju zmysł pomagający dostrzec skoki, o których wcześniej nie mieliście pojęcia.

Epickie miejscówki, które widać na filmach to tylko kropla w morzu tego, co znajdziecie u siebie w okolicy. A bez podstaw, które uzyskacie na takim pojedynczym murku wspomnianym na początku, nie zrobicie nic, nawet na epickiej miejscówce. Wielu doświadczonych traceurów mówi mi, od początków mojego treningu, że nie ważne jest gdzie trenujesz, tylko jak.

4. Znaj swoje ograniczenia!

Pamiętaj to, że postanowiłeś trenować parkour, nie usprawiedliwia Cię we wchodzeniu w miejsca niedozwolone bądź w niszczeniu mienia. Niektóre miejscówki mogą bardzo kusić, ale czyjeś prywatne podwórko, osiedle chronione czy… jednostka wojskowa nie są dobrym pomysłem na trening. Rozwaga jest też potrzebna w dobieraniu stanu miejsca w którym skaczemy.  Odbicie się od gołego, szorstkiego betonu nie uszkodzi go ani nie pobrudzi, ale skakanie w ubłoconych butach na białych ścianach ocieplonych styropianem nie jest już dobrym pomysłem. To samo tyczy się np barierek – jeśli widzimy, że nasz skok wpływa na to, że jest ona coraz bardziej obluzowana, nie ma sensu jej “katować”. Więcej w tym temacie w artykule, który jest w przygotowaniu: “Czy parkour jest legalny?”

Podsumowując, jeśli zapytacie gdzie trenować parkour – odpowiedź brzmi: prawie wszędzie. Ogranicza was głównie wyobraźnia 🙂