W wakacje tego roku miała premierę książka obyczajowa z parkour w tle. Dwie polskie autorki: Małgorzata Falkowska i Daria Skiba zdecydowały się umieścić parkour w tle wydarzeń książki obyczajowej, której akcja toczy się we Wrocławiu. Główną bohaterką jest Jagoda, pasjonatka parkour oraz Antek, który wkracza w realia parkourowego świata.
Jako, że o pierwszy przypadek umieszczenia parkour w polskiej literaturze,  przeprowadziliśmy wywiad z autorkami. 🙂
 
 
Parkour Portal: Skąd pomysł na wykorzystanie parkour w książce?
Małgorzata Falkowska: Skłamałabym mówiąc, że był to przypadek, ale to, że napisałyśmy tę historię w duecie już tak mogę nazwać. Zgodzisz się ze mną?
Daria Skiba: Oczywiście! Od kiedy tylko spotkałam się z tym sportem pierwszy raz, byłam nim zafascynowana. Gdy szukałam pomysłu na nową historię, parkour ciągle siedział mi w głowie, aż pewnego dnia radośnie obwieściłaś mi przez telefon, że będziesz pisać właśnie o tym!
MF: A potem był twój mniej radosny głos, który wyznał, że właśnie o tym myślałaś. Jako, że ja jestem taka dobra (czyt. spontaniczna) to zaproponowałam, żebyśmy połączyły siły. I chyba nawet następnego dnia zaczęłyśmy pisać.
DS: Jest to bardzo prawdopodobne, bo o ile sama zabierałabym się za to długo, tak zaraziłaś mnie swoim optymizmem i samo poszło. Pamiętam jak wymyślałyśmy imiona (śmiech).
MF: I pomyśleć, że jedynym czego byłyśmy na początku pewne było to, że dominować będzie parkour.
PP: Jak przygotowywałyście się do pisania?
DS: Muszę przyznać, że przygotowań praktycznie nie było. Ja miałam swoje wspomnienia, emocje i wiedzę, jaką zdobyłam czytając po trochę o parkourze, czy free runningu. Gosia, pochwalisz się co Ty miałaś w zanadrzu?
MF: I zaraz wyjdzie, że jestem uzależniona od Netflixa, ale ja serio tak wciągnęłam się w Ultimate Beastmaster, że nie zauważyłam, jak upłynął weekend. Tam było wiele historii osób związanych z tym sportem i nagle olśniło mnie, że ja już to wcześniej widziałam, tylko nie wiedziałam, że to parkour, kiedy mąż pokazywał mi jak grupa parkourowców w strojach z Assassin,s creed biega po dachcach Paryża. I nie ukrywam, że szukałam dzielnie książek, ale faktycznie jest tego niewiele i dostępność też niezbyt wielka, co sprawiło, że jeszcze bardziej uwierzyłam w naszą historię. W literaturze obyczajowej to chyba pierwsza książka o tej tematyce, a ja lubię być innowacyjna.PP: Czy inspirowałyście się czyjąś historią?
DS: Zdecydowanie nie. Cała historia jest wytworem naszej wyobraźni, chociaż żałuję, że nie mogę zapisać się do Jagody (głównej bohaterki) na treningi. Bardzo ją polubiłam. Prawdziwy jest w tej książce Wrocław i to chyba tyle.
MF: Moja bogata wyobraźnia jakoś nie widzi Darii na treningach z Jagodą (śmiech). Choć mogłaby to być dobra rozgrzewka dla mnie przed pisaniem komedii. Co do pytania, to oczywiście, że nie. Ja nawet nie potrafię się inspirować historiami ludzi, bo korci mnie, by coś tam popsuć, utrudnić i w ogóle namieszać.PP: Czy trenowały Panie parkour?
MF: Jeszcze nie, ale śmieję się do mojego męża, że zgłoszę się do polskiej edycji Ninja Warrior tylko najpierw wcielę w życie to, co pisałam w książce. A tak serio to podziwiam ludzi, którzy uprawiają parkour, ale z racji mojego niezdarstwa (trzeba to nazwać po imieniu) wolę nie igrać z losem. Będę jednak obserwatorem.
DS: I tu mamy z Gosią znów coś wspólnego, oczywiście nie męża, a niezdarność (śmiech). Nigdy nie trenowałam tego sportu, wolę swój taniec z ogniem, jednak szalenie podziwiam tych, którzy potrafią przezwyciężyć strach. To musi być niesamowita adrenalina.

PP: Czy znają Panie kogoś kto trenuje parkour?
DS: Tak, znam. Mój przyjaciel trenował parkour i to właśnie on po raz pierwszy wprowadził mnie do tego świata. Zawsze go podziwiałam, ale po cichu bałam się, że coś pójdzie nie tak. Nie oszukujmy się, parkour jest sportem ekstremalnym i bardzo niebezpiecznym. Gosia, a Ty znasz kogoś, poza naszymi bohaterami?
MF: Dopóki nie zaczęłyśmy o tym pisać, to w ogóle nie widziałam nikogo w moim otoczeniu związanego z parkourem. Ale z czasem okazało się, że nawet na osiedlu mam grupkę chłopaków, którzy go trenują. Oczywiście palnęłam “O patrz, oni są od parkouru” do męża, na co młodzież zaczęła się śmiać, ale teraz mówią mi “Dzień dobry” więc chyba nie wyszłam na kompletną idiotkę. No i ci, których ogladałam godzinami na YT zdają się być mi znajomi, skoro spędziliśmy z sobą tyle czasu (no może ja spędziłam bardziej z nimi niż oni ze mną, ale to tez coś 😊).

PP: Czy możemy spodziewać się kolejnej części?
MF: Daria zaraz zacznie się śmiać, ale ja jestem fanką opowieści jednotomowych i zawsze piszę coś jako jedną część.
DS: Tak, dokładnie (śmiech) i zazwyczaj wychodzą trylogie! Szczerze mówiąc zastanawiam się czasami co słychać u naszych bohaterów, jaki los spotkał Jagodę, Antka, ale i pozostałą część grupy.
MF: Czyli historia jest otwarta. Nie mówimy im żegnajcie więc kto wie. Ja ze swojej strony powiem, że korci mnie, żeby przerwać sielankę, ale na najbliższy czas mamy zaplanowane inne projekty i duet musi poczekać. Niemniej jednak zachęcamy do sięgnięcia po Zaskocz mnie i sprawdzenie nas z dziedziny parkouru. Myślisz Skibka, że zdamy ten test?
DS: Musimy, nie ma innej opcji! W końcu jesteśmy najlepszym duetem, prawda?
MF: I musze się z tym zgodzić, bo nasz duet charakteryzuje nie tylko pasja i dobra zabawa, ale przede wszystkim przyjaźń.

PP: Dziękuję za rozmowę! 🙂

Wywiad przeprowadził: Tomasz Dąbrowski.